piątek, 27 stycznia 2012

29.

Niech ten styczeń się już skończy.
Nie był to najlepszy miesiąc pod wieloma względami. A podobno jaki początek roku, taki cały rok. Oby nie!
Po pierwsze styczeń przyniósł nowe nie najlepsze wieści zdrowotne. Leczenie zęba co prawda jest w trakcie i przebiega jak najbardziej prawidłowo- przynajmniej na razie, więc tutaj jestem dobrej myśli. Jednak nowym problemem jest guzek na piersi, który się u mnie pojawił. Zapisałam się już do jednego z lepszych ginekologów w mieście, ale wizyta dopiero 10 lutego. Co prawda biorąc pod uwagę, że to na NFZ to nawet nie jest to tak długo, jak się spodziewałam. Karmię się nadzieją, ze ten guzek to wynik podwyższonej prolaktyny w skutek brania anty i że teraz jak już je odstawiłam to powoli wszystko wróci do normy, ale na fachową diagnozę muszę jeszcze poczekać.

I do tego doszła sesja i nerwów sporo i muszę sama przyznać ze wstydem, że byłam nie do wytrzymania. Ale K. mężnie wszystko zniósł i stwierdził, że po to jest, żebym miała na kogo pokrzyczeć, i żeby miał mnie kto w tych trudnych chwilach wspierać. Mądrego mam mężczyznę!
Sesję zakończyłam niby wczoraj. Piszę niby, bo niestety mam przeczucie, że tym razem będę do tyłu z jakimś egzaminem, jeśli nie z obydwoma. Takich pytań się kompletnie nie spodziewałam. Pozostaje czekać na wyniki i mieć nadzieję, ze jednak jakoś uda się zdać, bo już naprawdę jestem mocno zmęczona egzaminami jeden po drugim, dzień po dniu. Czy Wam też tak beznadziejnie ustawiają egzaminy? co więcej poprawki też ustalili dzień po dniu. Bez serca.

A teraz idzie luty. I wierzę, że będzie lepszy, niż styczeń. Bo w lutym będą moje urodziny i postarzeję się o kolejny rok. I w lutym będziemy mieli dużo czasu dla siebie, bo w końcu będę miała przerwę semestralną.
Najważniejsze, że razem.

10 komentarzy:

  1. Guzkiem nie stresuj się aż tak bardzo, ja miałam już 3 guzki w różnych odstępach czasowych. Także byłam przerażona zwłaszcza jednym który był dość spory. Za każdym razem po badaniu okazywało się że gruczoły się zbiły i że wszystko się rozejdzie. I tak też było :) Więc głowa do góry.

    Co do K to pozazdrościć takiego mężczyzny. Mój by mi od razu bure spuścił że nie jest moim "workiem treningowym".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podniosłaś mnie na duchu. Mam nadzieję, że usłyszę od lekarza taką samą informację, jaką Ty usłyszałaś! :)

      A reakcja K. mnie zdziwiła. Myślałam, że będzie miał mnie dość. Co prawda wiem, że go w pewnych momentach denerwowałam tak, że był już na skraju swojej wytrzymałości, ale podziwiam go za to, że się opanował i nie skomentował tego tylko trwał przy mnie. Ja bym chyba nie wytrzymała :P

      Usuń
    2. Na pewno usłyszysz tą sama diagnozę :) Trzymam kciuki by tak było

      Twój K ma anielską cierpliwość :D. Mógłby nauczyć mojego K jak to się robi :D.

      Usuń
  2. Mój M. choć nie studiuje też nie lubi okresów, w których sesja jest. Od razu mówi, że nie widujemy się tak często jak zawsze, bo nie wytrzyma;p Trzecia sesja prawie za nami więc też mogę powiedzieć, że dzielnie się trzyma:)

    Co do układu egzaminów to lepiej nie będę się wypowiadać...

    Trzymam kciuki, żeby guzek nie był niczym poważnym, a egzaminy wszystkie były zaliczone:)

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas ludzie mieli po 3 egzaminy w ciągu dnia(!) i następnego jeden i następnego 2 i następnego 1. Także to jest jeden wielki hardcore! Ja już też sesję mam z głowy.. ale mam etat jako pielęgniarka przy Kocie, który jest po operacji..
    Kurcze mam nadzieję, że guzek nie okaże się czymś poważnym. Trzymam kciuki za zdrowie! 3maj się:)

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas trzy egzaminy w ciągu pon-wt-śr, a do tego w środę popołudniu kolokwium, więc nie tylko u Ciebie tak beznadziejnie jest to rozplanowane.

    My się z L. wzajemnie denerwujemy, bo jesteśmy oboje zdenerwowani, ale potem się to rozchodzi ;)

    Trzymam kciuki za te badania, żeby wszystko było w porządku!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby ten guzek okazał się tym co myślisz. Trzeba być dobrej myśli :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż mnie zmroziło jak przeczytałam o tym guzku, mam nadzieje że okaże się że jest tak jak podejrzewasz. Wiem ile nerwów kosztują takie podejrzenia, ale wiem też jaką ulgę przynosi diagnoza, że to tylko jakiś "drobiazg" dający się łatwo wyleczyć/usunąć.Takiej ulgi i radości Ci życzę. Spróbuj się tym nie martwić, najważniejsze że K, się spisuje i masz w nim oparcie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymam kciuki za zdrówko, oby wszystko było jak najlepiej. Ja też już mam dość stycznia, a luty to już tak blisko do wiosny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. u nas egzaminy są na luzie więc nie odczuwam że je mam... Kochana na pewno wszystko będzie dobrze:)

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Dziękuję za poświęcony mi czas. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz słowo od siebie.(jeśli nie jesteś z bloggera, proszę o pozostawianie swoich adresów, żebym mogła zajrzeć również do Ciebie).
Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy użytkowników anonimowych, jak również komentarzy chamskich, wulgarnych i cechujących się brakiem kultury.