czwartek, 28 marca 2013

Wielkanoc.

Mówi zając do baranka – jaka piękna to pisanka.
Wtem z jajeczka wyszła kurka, nastroszyła swoje piórka.
Biega głośno, krzyczy, że wesołych świąt Wam życzy.

 

 

Zdrowych i spokojnych świąt kochani! :) 

 

sobota, 23 marca 2013

(Bez)Sensowne rozważania(?)

Drinkuję z przyjaciółką w prawie pustym barze o prawie nieprzyzwoitej godzinie, a kolejne martini stojące przede mną kusi mnie niesamowicie, chociaż chyba nie powinnam go już pić. Ale, a co mi tam! Lekki szum w głowie jeszcze nikomu nie zaszkodził.Gapiąc się bezsensownie w szklankę próbujemy odkryć Amerykę, której tysiące pewnie o wiele mądrzejszych od nas kobiet nie potrafiło odkryć, czyli próbujemy zrozumieć facetów. Barman patrzy na nas z lekkim (kpiącym?) uśmieszkiem na ustach. No tak, to żeśmy się dobrały, dwie jakże odpowiednie osoby do tych badań: wieczna singielka i ja, optymistyczna, której związek zbudowany jest na drewnianym moście, wiszącym nad przepaścią.

wtorek, 19 marca 2013

Wolne

I nadszedł w końcu ten upragniony czas, kiedy mogę przestać się spieszyć.
Nareszcie mogę cieszyć się wolnymi chwilami, ponadrabiać zaległości książkowe i filmowe.
Popatrzeć bezkarnie w sufit i pomarzyć.
Poeksperymentować w kuchni, raz po raz coś przypalając, albo tworząc małe dzieło sztuki, którym wszyscy będą się zachwycać.
Mieć więcej czasu dla Niego i trochę nadziei, że może teraz wszystko stanie się jaśniejsze.

poniedziałek, 11 marca 2013

A kysz!

Zamiast pożegnać na dobre zimę, znów musiałam dziś rano ją powitać.
Brnąc dzisiejszego ranka przez kosmicznej wielkości zaspy i sapiąc niemiłosiernie byłam coraz bardziej zła. Z każdym krokiem do butów wsypywało mi się coraz więcej śniegu, a mróz składał na mojej twarzy kolejne pocałunki, nadając jej coraz to bardziej krwistego koloru.
Wiatr targał moimi włosami, a w pojedynczych pasmach zatrzymywały się  płatki śniegu.
I choć ostatnio mam tak wiele do przemyślenia, jedyną myślą pałętającą się w tej chwili po mojej głowie była nie żadna inna, ale właśnie ta:
Zimo, a kysz! 

czwartek, 7 marca 2013

Dzień dobry, kocham Cię

Tu chodzi o to by od siebie nie upaść za daleko
Kiedy długo drugie nie widzi pierwszego

Bo chodzi o to by od siebie nie upaść za daleko
Nawet jeśli czasem między nami wykipi mleko*


Czasami jesteś taki nieosiągalny. Czasami się ode mnie odsuwasz. Mam wtedy wrażenie, że dzielą nas setki kilometrów. Granica nie do przebycia. Albo, że między nami tworzy się przepaść. Głęboka szczelina. Stoję na krawędzi. Spod moich stóp sypią się ostrzegawcze kamyczki. Nie słyszę, by uderzały o dno. Wystarczy tylko jeden malutki kroczek i spadnę. Zatracę się w Tobie całkowicie. Ulegnę. Pozwolę sobą manipulować, pomimo tego, że obiecałam sobie kroczyć własną ścieżką, albo nie, inaczej, pomimo tego, że chciałam połączyć nasze dwie ścieżki.
Czasami mam wrażenie, że jestem oderwana od rzeczywistości. A czasami wręcz odwrotnie, bo przecież podobno kobiety kochają takich drani.
Choć może to określenie nie pasuje do Ciebie w stu procentach.
W końcu wiem, że się starasz. W zasadzie wierzę nawet w to, że mnie kochasz.
Ty po prostu jesteś cholernie uparty, niezależny i o zgrozo!, masz głęboko w poważaniu zdanie innych.
Cóż, czy czegoś mi to nie przypomina? Ależ tak! Jestem taka sama!
Pewnie dlatego tak bardzo mnie do Ciebie ciągnie, ale też dlatego tak trudno nam się czasami porozumieć...

Dzień dobry
Kocham cię
Już posmarowałem tobą chleb
Dzień dobry
Kocham cię
Nie chcę cię z oczu stracić, więc
Jeszcze więcej, jeszcze więcej, jeszcze więcej
DZIEŃ DOBRY
Kocham cię
Podzielimy dziś ten ogień na dwoje
Para-moje
Para-twoje
Onomatopeiczne
Paranormalne
Paranoje
We dwoje*


_____________________
*Strachy na Lachy "Dzień dobry, kocham cię"  klik

wtorek, 5 marca 2013

Przewrotność.

Mamy marzec, a mnie nadal tutaj mało.
Wszystko dlatego, że życie lubi być przewrotne.
Miałam zakończyć na jakiś czas swoją karierę w pracy, a tymczasem przedłużono mi umowę. Co prawda tylko na 2 tygodnie, ale zawsze to coś, bo dodatkowy grosz w portfelu się przyda, a i doświadczenia zawsze o te 2 tygodnie więcej.

Dużo się dzieje ostatnio wewnątrz mnie.
Zmienia się moje podejście do pewnych spraw.
Jest to zmiana diametralna.
Na niektórych sprawach przestaje mi zależeć, na innych zaczyna.
Gdzieś tam w głębi w końcu zrozumiałam, że życie musi płynąć swoim niezależnym torem. Może powinnam dać się ponieść temu prądowi? Tak..., zdecydowanie tak myślę. Nie chcę potem żałować, że czegoś nie zrobiłam.
Lepiej żałować, że się zrobiło.

Konsekwencje?
Na razie nie zaprzątam sobie tym głowy.
Być może to źle.
Być może wraz z wiekiem staję się coraz bardziej nieodpowiedzialna.
Może zamiast dojrzewać, mnie zachciewa się młodzieńczej wolności, niezależności.
Może się pogubiłam, a może właśnie znalazłam swoją drogę.

Nie zastanawiam się nad tym teraz.
Teraz chcę tylko czerpać.
Brać z życia pełnymi garściami, zachłysnąć się, zakochać się w życiu, gorzko rozczarować i kolejny raz zacząć od początku.

Carpe diem.