czwartek, 21 czerwca 2012

Mecz

Dzisiaj gra moja drużyna. Ukochana od dziecka. Od kiedy pamiętam.
Portugalia.
Nie, nie podniecam się Ronaldo.
Nie zachwycam nim, jako facetem.
Co więcej uważam, że jest najzwyczajniej w świecie... brzydki (!)
Mecze też ma raz gorsze, raz lepsze. Ostatnio dał popis, mam nadzieję, że dziś też da.
Ale moim ukochanym piłkarzem tej drużyny były, jest i będzie Figo. Choć już obecnie nie grający, cały czas jest moim numerem jeden.
Poza tym kocham Pepe i Jao Moutinho (ma w sobie to coś).
Trzymam kciuki, bo chłopcy muszą rozgromić dzisiaj Czechów.

Jao Moutinho

A na półce stoi skarbonka, do której cierpliwie składam grosz do grosza, żeby kiedyś kiedyś wyjechać do tej ukochanej Portugalii. Bo nie tylko drużynę kocham, ale kraj też. Bo tam musi być pięknie, a Lizbona urzeka architekturą, a wybrzeża krajobrazami.




środa, 20 czerwca 2012

Wakacje

Po obronie. Wyższe wykształcenie mam w kieszeni.
Teraz pozostaje tylko przejść egzaminy na magisterkę.
Łatwo nie będzie, gdyż zmieniam kierunek studiów.
Doszłam do wniosku, że studiowanie dalej tego samego kierunku nie daje mi żadnych więcej możliwości, prócz mgr przed nazwiskiem, co moim zdaniem jest stratą czasu.
Startuję więc na studia niestacjonarne na Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu na pedagogikę o specjalności socjoterapia i promocja zdrowia.
Szczególnie z naciskiem na socjoterapię, bo mam nadzieję, że może uda się pracować potem z ludźmi uzależnionymi od alkoholu lub czegoś takiego.

Niestacjonarne, bo chcę już pracować. Jednak ciężko z pracą, a zwłaszcza z pracą w zawodzie.
Przeglądam ogłoszenia. Na razie luźno, bo od 8 lipca jedziemy z K. do Zakopca. I i tak pracę mogę podjąć dopiero po powrocie. Jak się nie uda w zawodzie, to wezmę cokolwiek, ale na razie mimo wszystko mam nadzieję.