Już wyjaśniam o co chodziło z ostatnim postem, bo wzbudziłam milion pytań.
Tak, chodzi o kolegę z pracy. Jest to chłopak, z którym spędzałam dużo czasu, bo zazwyczaj nam się tak składało, że mieliśmy razem przerwy, więc siedzieliśmy sobie razem i zajadaliśmy śniadanka, wracaliśmy często razem na przystanek, a potem jechaliśmy wspólnym numerem autobusu. Więc spędzaliśmy ze sobą sporo godzin dziennie.
Facet wie, że mam K., ale najwidoczniej wcale mu to nie przeszkadza. Stanowcze powiedzenie nie, pewnie załatwiłoby sprawę, ale jak usłyszałam owe zdanie, to najnormalniej w świecie zgłupiałam.
Co do pytań, dlaczego nie chcę się z nim umówić, to dla mnie to oczywiste: mam K. Nie umawiam się z innymi, podczas gdy jestem w związku. Chyba, że by to było koleżeńskie spotkanie, jakaś kawka itp. Ale wydaje mi się, że taki tekst nie zalicza się do tych czysto koleżeńskich :)
Ale problem robi się błahy, bo pracuję do końca września, a potem rezygnuję.
Złożyło się na to kilka spraw. Po pierwsze po odjęciu wszelkich zamaskowanych wcześniej opłat administracyjnych, czy jak tam one się zwą, dostałam dość marną wypłatę. Po drugie umowę miałam do końca sierpnia, zaraz mamy połowę września, a ja nadal umowy nie mam. Cisnę faceta, ile mogę, ale na razie z efektem takim, że ta umowa ma być w sobotę. Oby. Bo boję się, że mnie wykiwają i jej nie dostanę, a wtedy pewnie mi nie zapłacą, za te moje 12-godzinne zmiany. Po trzecie, właśnie te zmiany. Z dnia na dzień, albo jeszcze lepiej z godziny na godzinę dowiaduję się, że zamiast skończyć o 15, to mam zostać do 22. Przerąbane. I po czwarte do kitu mam dojazd. Jadę pociągiem 35 min, potem mam autobus, który kursuje aż 2 razy na godzinę, a potem mam 20 min pieszo. Ostatnio pociąg mi się spóźnił, uciekł mi przez to autobus, następny miałam akurat za godz (sobota- rzadziej kursują) i musiałam iść pieszo 4 km, zajęło mi to 45 min. Dajcie spokój gra nie warta świeczki.
Będę szukać pracy, stażu, czy czegokolwiek. Dzisiaj byłam na rozmowie o staż. Niestety nie udało się, ale jestem wściekła. Zakwalifikowałam się do ścisłej 8 (z 80 osób), jako jedyna miałam odpowiedni kierunek, ale chyba nie spodobałam się szefowi, bo wcześniej babki były zachwycone, no a ten facet jakoś tak od początku, gdy tylko weszłam był do mnie negatywnie nastawiony. W sumie nie wiem, dlaczego. Trudno. Szukam dalej.
Współczuję z tymi zmianami i czystym wykorzystywaniem :/ Nie ma co na siłę tam siedzieć. I trzymam kciuki, żebyś znalazła coś fajnego :)
OdpowiedzUsuńtrzymaj gościa na dystans tak będzie najlepiej :) i powodzenia z szukaniem czegoś lepszego, mowa o pracy
OdpowiedzUsuńKolega z pracy po tej akcji powinien zrozumieć ; p
OdpowiedzUsuńZ dojazdem to masakraaa.. sama bym się chyba na coś takiego nie zdecydowała..
Dobrze, że się nie zniechęcasz, na pewno coś znajdziesz ; )
Oj tam, "ciort" z tym facetem. Z pracą nieciekawie... Przygody niezłe. I nie bądź wściekła na siebie, zrobiłaś wszystko, co mogłaś zrobić z przeznaczeniem podobno nie można wygrać. Nie ta, to może następna :)
OdpowiedzUsuńech z ta praca lekkiej sprawy nie ma umawiaja sie tak i tak a w praktyce zupelnie inna bajka a po wymieniniu tych wad tej pracy to rzeczywiscie nie warto tak sie meczyc...
OdpowiedzUsuńno ale znajdziesz cos innego zobaczysz ;)
Faktycznie nieciekawe warunki pracy :/ Już sam dojazd, by mnie zniechęcił...więc uciekaj stamtąd i szukaj dalej, nie zniechęcaj się ;) Trzymam kciuki :*
OdpowiedzUsuńU nmie byłby podobnie. Jak pracowałam na fabryce to 4 godziny dziennie poświęcałam na same dojazdy:/ Ale dzięki temu sprawa sama się rozwiąże, tak jak mówisz.
OdpowiedzUsuńnic sie nie poddawaj!
OdpowiedzUsuńa Ty pracowałaś konkretnie w jakimś sklepie czy przez agencję pracy?
ja pracowałam w zeszłym roku przez agencję pracy tymczasowej i to była jedna wielka porażka :|
Mówi się trudno, szuka się dalej ;]
OdpowiedzUsuńA co to był za staż? Dziwne, że od początku ktoś nastawia się negatywnie...
OdpowiedzUsuńDobrze, ze nie trzymasz sie kurczowo tej pracy.
OdpowiedzUsuń