niedziela, 27 listopada 2011

9.

Wczorajszy wieczór upłynął pod znakiem rodzinnego spotkania. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że w sumie pierwszy raz w moim rodzinnym gronie zasiadł z nami do stołu K.. Oczywiście rodzice znali go już wcześniej i mieli okazję z nim rozmawiać, ale reszta rodziny na dłuższą rozmowę mogła sobie pozwolić dopiero pierwszy raz. Wydaje mi się, że wszyscy byli zadowoleni z tego spotkania. Oczywiście początkowo K. bardzo się stresował, do czego przyznał mi się dopiero po fakcie, ale wcale mu się nie dziwię, bo gdybym to ja stanęła sama przed całym wianuszkiem jego krewnych, to pewnie też bym się denerwowała.
Na to rodzinne spotkanie upichciłam babkę kakaową, a na kolację zrobiłam pizzę. Oczywiście były też inne przysmaki, ale to już wyrobu mojej mamy. Zauważyłam, że prawdziwe jest przysłowie: "Ćwiczenie czyni mistrza", gdyż każde moje kolejne poczynanie w kuchni jest coraz lepsze, czego Krzyś nie omieszka komentować, motywując mnie jeszcze bardziej do eksperymentów.

Przy ostatniej wizycie u Krzysia zostałam zaproszona przez teściową na jej imieniny w przyszłą niedzielę. Będę miała okazję poznać dziewczynę Tomka. Jestem ciekawa, czy znajdziemy wspólne tematy. Poza tym zastanawiam się, co powinnam kupić: czy wystarczy zwykły kwiat, czy powinnam bardziej się wykosztować i wykazać?

Ostatnio na blogach przewijał się temat spędzania sylwestrowego wieczoru. Zauważyłam, że większość osób się gdzieś wybiera, a my z K. początkowo nie mieliśmy w planach żadnych bali. Głównie ze względu na to, że ja nie pracuję, a K. odkłada na nasze wspólne wakacje we Francji i chcieliśmy troszkę ścisnąć pasa i odżałować i spędzić wieczór w domu. Jednak ostatnio Krzyś stwierdził, że póki możemy to musimy korzystać z życia i tym oto sposobem jednak idziemy na bal sylwestrowy ;)

16 komentarzy:

  1. Takie spotkania rodzinne są stresujące na początku,ale potem już jest fajnie:)
    A Ty się nie dokładasz do wspólnych wakacji? Mi by było dziwnie jak by facet za mnie płacił...

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas gładko poszło, jeśli chodzi o spotkanie L. i mojej rodziny :) Do tego stopnia, że wujki chcą, żeby L. mówił im po imieniu i nazywają go moim mężem :pp

    Na bal pewnie pójdziemy, ale naszego wydziału w karnawale. Sylwester albo we dwójkę w domu albo w bliskim gronie znajomych ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. no nie dziwie sie że chloapk sie stresowal ale strach ma wielkie oczy i wszystko okazalo sie ze fajnie sie uklada i czlonkowie rodziny Go lubia:)
    hmm no nie wiem sama co powinnas kupic Tesciowej moze popytaj sie K co ona lubi taki drobny prezent oprocz kwiatka albo jakis w doniczce np storczyk?
    Francja? hmm mysle ze bedziesz bardzo zadowolona Paryz to takie romantyczne miasto ojj bedzie milo:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Spotkania z "nową" Rodzinką są stresujące, nie wiem jak Ty ale jak mój K. poznawał moich bliskich to sama też się stresowałam, chyba nawet bardziej niż on;) Co do Sylwestra, to ja najchętniej zawinęłabym się w koc z grzanym winkiem i oglądała filmy;) Ale zobaczymy, jak tam mój "dar przekonywania" się ma:) Ps. trafiłam do Ciebie z bloga kobiety w sukience i chętnie będę zaglądać, chociaż nieczęsto komentuję:) Co do prezentu, moim zdaniem najbardziej uniwersalne są czekoladki i kwiatek. Pozdrawiam! aniwlama

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja myślę, że jakiś ładny duży bukiet kwiatów spokojnie wystarczy :-) Pamiętam jak ja byłam dziewczyną mężnego i poznawałam Jego rodzinę...och ! Pamiętam też pierwszy przyjazd do Jego miasta, całą drogę miałam meeeega stres :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja pamiętam jak ja się stresowałam jak miałam przyjść na święta do Pana Małża i poznać jego rodzinkę. Oj stres był przeogromny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem, co można kupić teściowej, może podpytaj Krzysia. Bo może jego mama woli kwiaty doniczkowe.
    My na balu byliśmy w tamtym roku, wcześniej tylko domówki i nie żałujemy ani grosza :) Także świetnej zabawy :)
    Na szczęście na ten rok planów robić nie musieliśmy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooooo tak stres przed spotkaniem całej rodzinny lubego był wielki.. A luby stresował się jeszcze bardziej niż ja gdy miał poznać moich rodziców. Całą drogę wypytywał jak rodzice reagowali jak przyprowadzałam chłopaków do domu. O jakie było jego zdziwienie gdy powiedziałam że jest pierwszym moim chłopakiem którego przyprowadzam do domu :D Co do prezentu dla teściowej myślę że bukiet i czekoladki wystarczą:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja myślę, że powinnaś kupić kwiatki albo czekoladki Teściowej (w zależności co lubi). Raczej w wielkie prezenty i wykosztowywanie się bym się nie bawiła tym bardziej, że to początki znajomości ;)
    btw. Krzyś to Twój pierwszy chlopak?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja to bym się bardziej stresowała niż osoba przedstawiania rodzinie, ponieważ znam ją i wiem do czego są zdolni, a to zwykle wprowadza w większe zakłopotanie mnie niż innych.

    Nowy adres blogu :
    http://dziekuje-za-wspomnienia.blogspot.com/

    Podaj podaj mi swój e-mail pod notką na starym blogu (adres ten sam tylko blog.onet.pl ) bym mogła dodać Cię do grona "zaproszonych"

    Pozdrawiam
    Rosie Dunne

    OdpowiedzUsuń
  11. fajnie że się dogadujecie:) ja niestety na bal sie nie wybieram..;)

    OdpowiedzUsuń
  12. My też nie mamy żadnych planów, raczej na bal się nie wybieramy, więc nie wiem co będziemy robić. :)

    I doskonale rozumiem Twojego K., wiem jak to jest, te spotkania rodzinne, ehh :p

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana co do tego prezentu, to ja dałabym jakieś ładny bukiecik kwiatów. W końcu liczy się gest i pamięć :)

    OdpowiedzUsuń
  14. My jakoś wciąż nie możemy się zebrać i konkretnie zdecydować co robimy w sylwestra. Mieliśmy zrobić sobie spóźnioną podróż poślubną, ale wygląda na to, że nic z tego. Potem myśleliśmy o wyjściu gdzieś całą paczką, ale nie mogę się jakoś zebrać i zadzwonić do przyjaciółek i zapytać o ich plany.
    Pewnie skończy się na siedzeniu we dwójkę na mieszkaniu i piciu weselnego wina :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach, a mnie drażni temat Sylwka, bo... jeszcze nie mam żadnych planów ... za mało czasu... Czyżby spontan? Aż boję się pomyśleć, co to będzie ;P

    OdpowiedzUsuń
  16. Ahhh to balu zazdroszczę... Nam stać w tym roku nie będzie a szkoda... :(

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Dziękuję za poświęcony mi czas. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz słowo od siebie.(jeśli nie jesteś z bloggera, proszę o pozostawianie swoich adresów, żebym mogła zajrzeć również do Ciebie).
Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy użytkowników anonimowych, jak również komentarzy chamskich, wulgarnych i cechujących się brakiem kultury.