poniedziałek, 16 stycznia 2012

26.

Weekend udany.
Kabaret był świetny. Uśmialiśmy się prawie do łez. Jednak co występ na żywo to na żywo. Nie ma porównania z telewizyjnym show, gdyż telewizja jednak bardzo dużo cenzuruje. Nie spodziewałam się, że Łowcy mają tak wiele skeczów z podtekstami erotycznymi. Z numerów znanych z telewizji powtórzyły się w zasadzie tylko dwa, a reszta to kompletna nowość była. Występ trwał prawie 2 godziny, więc opłacało się pójść.
Przed wyjściem na kabaret byliśmy u mnie, jako, że mieliśmy wolną chatę, bo moi rodzice wraz z siostrą wybyli do znajomych. Zrobiliśmy sobie sałatkę owocową z jogurtem truskawkowym, a potem wypróbowaliśmy wygodę mojego łóżka.
W niedzielę poszliśmy na wystawę kotów rasowych, która miała miejsce w moim mieście. Rano musiałam pojechać po K., bo jego samochód odmówił posłuszeństwa. Nie wiemy, co się dzieje, ciągle gaśnie bez przyczyny. K. wziął sobie dzisiaj pół dnia urlopu i coś tam będzie kombinował i naprawiał.
A sama wystawa bardzo fajna. Wybraliśmy sobie naszego przyszłego kocura, którego sobie kupimy, jak już zamieszkamy razem.

(Norweski kot leśny, czyli ten nasz wymarzony)
(tutaj mały, sześciomiesięczny Norweski Leśny)

(a tutaj nasz obecny Grubcio :), zwykły dachowiec)

Po wystawie pojechaliśmy do K., jako że miałam zaproszenie na niedzielny obiad. Teściowa posiedziała z nami trochę czasu i było całkiem miło. Zmieniła się ostatnio. Chyba częściowo dzięki lekom, jakie przepisał jej lekarz. Jest mniej nerwowa i przez to też lepiej się nam układa. Powiedziała nawet coś, czego nie spodziewałam się usłyszeć z jej ust, a mianowicie, że cieszy się, że K. ma taką dziewczynę i dodała do K., że powinien mi się oświadczyć. Wtedy K. jej powiedział o naszych planach, a ona jeszcze bardziej się ucieszyła. Może źle ją oceniałam?

12 komentarzy:

  1. Fajnie, że się tak wybraliście na kabaret :) My w tym tygodniu mamy wypad do teatru muzycznego.

    Koty śliczne, chociaż wolę psy, a w przyszłości raczej zwierzaka mieć nie będę, bo nigdy nie miałam i nie wiem czy chcę dokładać ten obowiązek do listy.

    Może teściowa sobie wszystko przemyślała i wie, że nie utrzyma K. zawsze przy sobie, a Ty jesteś "dobrą partią" dla niego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne Kotki! Moja Kotka właśnie leży obok mnie na notatkach = próbuje zostać psychologiem :)
    Super, że Teściowa wreszcie zmieniła podejście;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj ja kiedyś też chorowałam na Norweskiego Leśnego. Obecnie jak kiedyś mi będzie dane bez żadnych przeszkód to tylko rudy Miane Coon. Cudo dla mnie :)

    Fajnie,że tesciowa normalnieje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękne koty, obydwa:-) Mi się też marzy jeden kot, ale to na razie nierealne, bo już mam mruczusię w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. kochana, niekiedy pozory mylą, a może po prostu Ci się nie wydawało tylko ona zmieniła do Ciebie nastawienie?
    a co do kotów toja bym chciała persa, ale takiego jak mam mama mojego byłego, niestety nie chce mi oddać, ani kotce się dać okocić;((
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. My marzymy o kocie brytyjskim:) ale to już na swoim mieszkaniu

    Fajnie, że z dogadałyście się z teściową.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Norweski leśny i Maine Coon! To są piękne koty :) Persy też mi się podobają. Mimo śmiesznych pyszczków. :) Sama mam mieszankę kotki perskiej i dachowca. I wyszła z tego taka moja mała puchata Niunia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. To wspaniale że weekend wam się udał :) Co do gaśnięcia auta to miałam ten sam problem a rozwiązało go przeczyszczenie styków od immobilizera. Może Twoja teściowa potrzebowała czasu by się do Ciebie przekonać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też kiedyś byłam na kabarecie na żywo, na WOŚpie rok temu i racja- co na zywo, to na zywo :)
    Kotki wspaniałe, mój E. nie lubi ich więc na pewno nie będziemy mieli ;p
    A teściowa może przechodziła gorszy okres i dlatego tak reagowała, na kimś trzeba się wyżyć. A może coś zrozumiała. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Koty piękne, uwielbiam wszystkie bez wyjątku! Jak nam gasł tak samochód to się okazało, że.. nie pamiętam nazwy, ale duuużo kosztowała naprawa. Dobrze, że teściowa się uspokoiła może dotarło do niej, że więcej zyska jak przestanie być nieznośna. Grunt, że jest już spoko :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie przepadam za kotami :) wolę psy :)
    A co do teściowej... skąd taka nagła zmiana u niej? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. To super, że Twoja przyszła teściowa zmieniła zdanie i nastawienie do Ciebie, chociaż pozostaw lepiej sobie pewną nutkę nieufności do niej taki mały dystans, bo matki (z resztą nie tylko one) potrafią być nieco fałszywe i być może po prostu ma jakiś interes w tym, ale oby nie :)
    Mnie się marzy kotek ragdoll albo maine coon :) i to w sumie od jakiegoś czasu, bo wcześniej lata nie przepadałam za kotami, teraz mi się odmieniło.

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Dziękuję za poświęcony mi czas. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz słowo od siebie.(jeśli nie jesteś z bloggera, proszę o pozostawianie swoich adresów, żebym mogła zajrzeć również do Ciebie).
Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy użytkowników anonimowych, jak również komentarzy chamskich, wulgarnych i cechujących się brakiem kultury.