sobota, 21 lipca 2012

Wszystkiego po trochu.

1. W końcu odebrałam dyplom i zobaczyłam go na oczy. Bo na absolutorium jak się okazało dawali tylko zaświadczenia, a o dyplomie trzeba było zapomnieć. No, ale mam w końcu i mogę nim oczy nacieszyć. Wiecie, co mnie najbardziej zdziwiło? Mieli łamać legitymacje na pół, a tutaj wchodzę, chcę wyciągać zaświadczenie, a babka do mnie, że nic ode mnie nie potrzebuje. Nie to nie. Podpisałam szybko dokumenty i uciekłam, zanim się zdążyła upomnieć o cokolwiek. Tym sposobem mam nieprzerwany status studenta. Tzn. mam nadzieję, bo muszę dostać się na magisterkę.

2. Magisterka. Czemu zawsze muszę wybrać taki uniwersytet, że wyniki rekrutacji są chyba najpóźniej w kraju? :P Podczas gdy wszyscy znajomi mają już wyniki, ja... mogę dopiero składać papiery. I to od 30 lipca. Na razie dopiero wpłaciłam kasę za wpisowe i czekam aż będę mogła zawieźć papiery i na wyniki do... końca września. Dodam, że to jedyny kierunek i na jedynej uczelni na jaką złożyłam, więc trochę ryzykuję, bo jak się nie dostanę... Nie chcę nawet tego brać pod uwagę!

3. Praca. Ostatnio pisałam o tej rozmowie w call center. I nawet miałabym tą pracę. Ale nie chcę. Dajcie spokój, warunki były do bani. I godziny i zapłata marna. Naprawdę szkoda zachodu. Tak więc nadal na bezrobociu. Po niedzieli idę do DPS-u, złożyć papiery do ich bazy, tak mi doradzono w UP, więc co tam. Nie liczę za bardzo na nic, ale każdą szansę wykorzystam, żeby sobie potem nie pluć w brodę.

4. K. ma w środę imieniny. Kupiłam mu w prezencie książkę dotyczącą piłki nożnej, a dokładniej Mistrzostw Europy. K. jest pasjonatą piłki, więc mam nadzieję, że taki prezent mu się spodoba. W sumie książka jest na tyle ciekawa, że sama się w niej trochę zaczytałam :D.

5. Auto nadal nie na chodzie, ale jakoś sobie radzimy. Przede wszystkim K. pożycza auto od brata, tylko gorzej jak od poniedziałku będzie musiał wracać do pracy, a przecież T. też potrzebuje samochód. Autobusy odpadają, bo jeżdżą tam raz na ruski rok. Ale coś wymyślimy.

6. Dzisiaj idziemy do kina. Już tak dawno nie byliśmy, że to będzie miła odmiana.

7. Leci nam już 15 miesiąc razem. :) Nie do uwierzenia. Zaczynamy składać budżet. Na pewną okazję. Zdaje się, że oświadczyny coraz bliżej. Chyba nawet domyślam się kiedy. Ale o nic nie pytam i nic na ten temat nie mówię. Tylko K. powiedział, że on już będzie odkładał z wypłaty na ten nasz ślub, bo z jednej wypłaty to wolno nam póki co pójdzie. No, ale nie myślcie, że ja mu tak pozwolę samemu odkładać. Na razie zaczepiam się dorywczo do pracy jako hostessa i to co zarabiam to też odkładam. A jak znajdę pracę na stałe to będę równo już odkładać. Moglibyśmy sobie odpuścić i wziąć od rodziców. Nie byłoby problemu, bo oni sami nawet nadmieniali, że gdyby kiedyś coś, to pomogą. Ale wiecie co? Nie chcemy. Chcemy sami, po swojemu, bez wtrącania się, bo to ktoś daje kasę, to potem chce mieć wpływ na to co i jak. Damy radę. :)

34 komentarze:

  1. bardzo fajne podejście co do pieniążków na ślub :)


    powodzenia w szukaniu pracy, ja długo szukałam.. ale warto było:) jestem mega zadowolona, i lepiej trafić nie mogłam - czego i Tobie życzę

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak szybko ślub? My po 3,5 roku się pobraliśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to Wasza sprawa, a to kiedy my to nasza sprawa :P i nic nikomu do tego.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. No nie takie już. Za mniej więcej 2,5 roku, czyli razem będziemy wtedy już ok 4 lat :D najwyższy czas :P

      Usuń
    2. Ale to, że planujecie to... wow :D

      Usuń
    3. No już trzeba, bo u nas trzeba rezerwować salę z 2 lata wcześniej :P

      Usuń
    4. A tam sala, miłości nie zawsze da sie zarezerwować :)

      Usuń
  4. A na co się wybierasz na mgr??? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tą legitymacją to jest tak, że nie będą jej chcieli od Ciebie już :)
    Bo weszła nowa ustawa, która mówi o tym, że możemy sobie legitkę zatrzymać do końca swojego życia, czyli że jest "czynna" do ostatniego października :)
    Też się z tego powodu ucieszyłam!
    A na jaki film idziecie? :)

    gielda-wspomnien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, dzięki za info :) nie wiedziałam o tym :)
      byliśmy na "Słodkich snów".

      Usuń
  6. Mądra dziewczyna, że z call center zrezygnowała ;) Ponoć tam to mordęga!
    Co do oświadczyn... ja już się tak nastawiałam, szczególnie, że mój tego nie ukrywał. I jak widzisz, jesteśmy ze sobą ponad dwa lata a pierścionka jak nie było tak ni ma ^^'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bym takiego czegoś facetowi nie wybaczyła. po co obiecuje jak nie ma zamiaru spełnić? :P
      mój ma już pieniądze na pierścionek odłożone. nie nastawiam się na te oświadczyny bo jak dla mnie to może ich nawet nie być, bo nie o pierścionek mi chodzi, a kasę już odkładamy więc ślub i tak będzie :) ale myślę, że jak kasa jest, to i oświadczyny będę w tym roku jeszcze :)

      Usuń
  7. Dasz rade z ta praca napewno cos tam znajdziesz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To prawda, jeśli od kogoś się weźmie pieniądze, to nie ominie się wtrącania owej osoby, życzę powodzenia z odkładaniem :)
    A jaka to książka? O minionych mistrzostwach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Książka jest o wszystkich ME jakie były do tej pory :)

      Usuń
    2. A widziałaś może jakąś o tych najświeższych?
      U mnie nowa :)

      Usuń
  9. Z tym podejściem do finansowania ślubu to faktycznie macie rację ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam podobne podejście do finansowania ślubu, zobaczymy jak wyjdzie ono w praktyce tzn. ze strony L. to na pewno on będzie sam płacił i nie będzie z tym problemu, z mojej myślę, że jednak rodzice się będą musieli dołożyć (zależnie od tego kiedy).

    Zazdroszczę też trochę, że już o tym tak myślicie. U nas niestety są to raczej bardziej odległe rozmowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No myślimy i to dość poważnie nawet. Wczoraj zrobiliśmy listę wszystkiego co trzeba na tę okazję sfinansować. Oglądaliśmy pierścionki i obrączki i okazuje się, że podobają nam się te same, więc super. :)

      Usuń
  11. jak dacie rade to ok bedzie dobrze...

    OdpowiedzUsuń
  12. tez zrezygnowalam z call center;-)

    hmm.. a mi sie nei chce nawet o slubie myslec.. a wszyscy dookola nagabuja

    OdpowiedzUsuń
  13. Na pewno dacie radę :) Nie musicie się przecież bardzo spieszyć, więc na spokojnie sobie wszystko zaplanujecie :)
    Dobrze, że jakoś się wszystko układa :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie ze macie takie plany i ze sami chcecie dac rade :))pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  15. Dostaniesz się, nie ma przecież innej opcji, prawda? Szczęścia wam życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Rodzice jak mają się wtrącić to i tak się wtrącą. No chyba, ze o ślubie powiedzie im dzień przed uroczystością:)

    A nas jest spokój i jak na razie żadnego wtrącania się nie ma. Czym jestem bardzo pozytywnie zdziwiona:)

    OdpowiedzUsuń
  17. mój uniwersytet jest jeszcze bardziej absurdalny. wpisowe mogę wpłacać do 19 września, a wyniki mam 24 września. wszystko na ostatnią chwilę.
    gratulacje! :-) też bym wolała sama, ale wiadomo, że jeżeli nie zdołacie uzbierać odpowiedniej sumy sami, pomoc rodziców będzie przydatna :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. hej, ciesze się że wróciłaś;**
    u mnie mała zmiana adresu zostawiam maila jeśli chcesz namiar na nowego bloga: blondsia@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Dziękuję za poświęcony mi czas. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz słowo od siebie.(jeśli nie jesteś z bloggera, proszę o pozostawianie swoich adresów, żebym mogła zajrzeć również do Ciebie).
Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy użytkowników anonimowych, jak również komentarzy chamskich, wulgarnych i cechujących się brakiem kultury.