Wydawać by się mogło, że siedząc w domu człowiek odpocznie sobie. Siądzie wreszcie na dupsku i odpocznie. Będzie mógł zajadać się tonami poświątecznych smakołyków i w całości wręcz prawie, pochłaniać czekoladowe zające, które wciąż jeszcze przypominają, że to niedawna święta były.
Naiwne to jednak jest myślenie.
Usiedziałam w domu aż 2 tygodnie. Choć i tak nie było to siedzenie bezproduktywne, bo przecież przygotowania świąteczne same się nie zrobią, egzaminy się same nie pozdają i projekty same nie porobią, a i praca magisterska się sama nie napisze (choć z tym to jestem w czarnej dupie akurat).
Po owych owocnych dwóch tygodniach wyruszyłam na praktyki i tak się już tydzień przepraktykowałam i jeszcze 3 tygodnie mi zostały.
Z planu oszczędzania zdrowia znowu nic nie wyszło. Nie dość, że kaszel mnie dopadł taki, że z moich płuc to już chyba jedynie strzępki zostały, to znów dają o sobie znać zdiagnozowane już dawno nerwobóle w klatce piersiowej. Tym razem silne na tyle, że lewą ręką poruszać zbytnio nie mogę. Potem doszedł jeszcze ból przy wdychaniu powietrza, a w święta w kościele miałam wrażenie, że z tego świętego miejsca Pan Bóg chce mnie wziąć wprost do siebie, taki mnie ucisk w klatce dopadł. Na szczęście puścił i żyję sobie dalej. Ale w nocy spać nie mogę, ból mnie budzi.
Dostałam solidny ochrzan. Od K. Tak, sama wiem, powinnam udać się do lekarza. Serce to nie przelewki, zwłaszcza, że te objawy nasilają się od 3 tygodni. Jutro pójdę. Mam nadzieję, że dostanę jakiś normalny specyfik na to wszystko, bo ostatnia moja wizyta zakończyła się dostaniem leku, po którym chodziłam jak pijana, czułam się jak na haju, choć nigdy na nim nie byłam, więc w sumie mogę się tylko domyślać jak to jest.
Już się wiele raz przekonałam, że siedzenie na dupsku to najgorszy odpoczynek, na jaki można sobie pozwolić. Oczywiście najprostszy, ale mnie nie przynosi w ogóle ulgi, czasami czuję się jeszcze bardziej zmęczona. W dodatku bardzo często jestem wściekła, że nie potrafię zmobilizować się do działania.
OdpowiedzUsuńMam to samo. Niby wydaje mi się, że mam dużo czasu na zrobienie czegoś, ale trudno mi się wtedy zmobilizować. Jakoś łatwiej mi było uczyć się jak chodziłam do pracy, bo miałam stały rozkład dnia i było lepiej.
UsuńJa nie potrafię dobrze zarządzać swoim czasem, kiedy siedzę cały dzień w domu, myślę, że przecież wszystko zdążę zrobić (jak np. dzisiaj, a przecież nie zrobiłam nic). Zupełnie nie potrafię się zmobilizować. Właśnie kiedy jadę na uczelnię, wstaję, coś robię, jest dokładnie jak napisałaś - dzień ma jakiś plan, według którego działam.
UsuńU mnie to właśnie zależy od dnia, ale rzadko kiedy się potrafię sama z siebie zmobilizować
UsuńMam to samo! Jednak jak czuję nad sobą jakiś mały bat, to potrafię ruszyć dupsko i coś zrobić. Jednak z obowiązkami jest trochę łatwiej, a zagospodarowanie czasu dla siebie jest potwornie trudne. A ja, jak widać, potrafię wyciągnąć odpowiednie wnioski, ale żeby coś z tym zrobić... no cóż, trudno tak zmienić głupie nawyki, na które się później narzeka :P
Usuńja tam lubię energooszczędność :D
OdpowiedzUsuń"pójdziesz" do lekarza, czy na prawde pójdziesz do lekarza? :)
naprawdę pójdę. Teraz sama się już wystraszyłam tego co to może być.
Usuńja przez całe swoje życie u lekarza byłam raz (no dwa jeśli liczyć rodzenie) i przez najbliższe 50 lat się nie wybieram!
UsuńJa takiego odpoczynku nie lubię, źle na mnie to wpływa... Wolę, gdy wokół mnie dużo się dzieje, gdy mam dużo do zrobienia, wtedy czuję się szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńDobrze jednak, że zebrałaś się i zajęłaś się sprawami uczelnianymi itp. :).
Kochana, do lekarza marsz! Zdrowie jest najważniejsze! Dbaj o siebie!
Ps. Coś krucho u mnie z pisaniem (nawet komentarzy).
Ja też lubię jak się dużo dzieje, choć czasem też fajnie mieć taki dzień lenistwa.
UsuńDzień... nie więcej ;). Chyba, że wolny czas ma się zagospodarować na wycieczki, to jeden dzień, to stanowczo za mało ;p.
Usuń:*.
Ochrzan zasłużony, bo zdrowie rzez święta. Nie mogę patrzeć/słuchać, jak ludzie lekceważą je na własne życzenie. Do lekarza marsz!
OdpowiedzUsuńJa też tak zawsze mam, że odpoczynek zamiast na dobre wychodzi mi na złe. :) Zdrowia życzę! ;*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko będzie dobrze :* Ja lekarzy unikam jak ognia ... i naprawdę, chodzę tylko wtedy kiedy faktycznie muszę, a zawsze uważam, że nie muszę :)
OdpowiedzUsuńA na odpoczynek, to czasu niestety długo nie miałam ...
Po pierwsze to mam nadzieję, że jak najszybciej pójdziesz do lekarza! A człowiek jak się postara, to wysiedzi, ja nie mogę doczekać się tych moich czterech wolnych miesięcy, miałam iść do pracy, a że pracy nie ma to mój szatański plany powstał w głowie migiem.
OdpowiedzUsuńPowodzenia z praktykami, egzaminami, projektami i magisterką! :)
do lekarze marsz i to już! nie buntować się, czas zadbać o swoje zdrowie...cała reszta później :)
OdpowiedzUsuńNo oczywiście, że musisz się zbadać :) nie można tak!
OdpowiedzUsuńIdź do lekarza zobaczysz co ci powie, może trzeba jakieś badania zrobić czy coś. Będzie dobrze :*
OdpowiedzUsuńSiedzenie w domu to nie odpoczynek. To strata czasu, który można by poświęcić na odpoczynek - wiem to z autopsji :P
OdpowiedzUsuńI co Ci lekarz powiedział? Hmmmm? ;>
OdpowiedzUsuńkoniecznie musisz isc do lekarza bo serce do wazna sprawa!!
OdpowiedzUsuńDO LEKARZA DO LEKARZA DO LEKARZA DO LEKARZA!!
OdpowiedzUsuńno mam nadzieję, że do tego czasu lekarz już "zaliczony" i czujesz się już lepiej? :>
OdpowiedzUsuńKiedyś też bolała mnie klatka piersiowa przy wdechu, ale samo ustąpiło. Mam nadzieję, że byłaś już u tego lekarza i wszystko jest dobrze :)
OdpowiedzUsuńKtoś Cię powinien na rękach zanieść do tego lekarza:)
OdpowiedzUsuńOby to nie było nic poważnego. Wracaj do zdrówka! :*
OdpowiedzUsuńSama czasem się zacinam i nie mogę przez chwilę oddychać, ale już dawno takiej duszności nie miałam. Wygląda na to że przeszło. Oczywiście nie bierz ze mnie przykładu, bo ja zawsze czekam aż samo przejdzie, ale... na razie mam szczęście.
OdpowiedzUsuńMoja mama też kiedyś dostała takie tabletki i mówi, że nigdy więcej nie chce ich brać... Bała się po nich do samochodu wsiadać.
OdpowiedzUsuń