niedziela, 7 kwietnia 2013

Kończę się?

Wydawać by się mogło, że siedząc w domu człowiek odpocznie sobie. Siądzie wreszcie na dupsku i odpocznie. Będzie mógł zajadać się tonami poświątecznych smakołyków i w całości wręcz prawie, pochłaniać czekoladowe zające, które wciąż jeszcze przypominają, że to niedawna święta były.
Naiwne to jednak jest myślenie.
Usiedziałam w domu aż 2 tygodnie. Choć i tak nie było to siedzenie bezproduktywne, bo przecież przygotowania świąteczne same się nie zrobią, egzaminy się same nie pozdają i projekty same nie porobią, a i praca magisterska się sama nie napisze (choć z tym to jestem w czarnej dupie akurat).
Po owych owocnych dwóch tygodniach wyruszyłam na praktyki i tak się już tydzień przepraktykowałam i jeszcze 3 tygodnie mi zostały.
Z planu oszczędzania zdrowia znowu nic nie wyszło. Nie dość, że kaszel mnie dopadł taki, że z moich płuc to już chyba jedynie strzępki zostały, to znów dają o sobie znać zdiagnozowane już dawno nerwobóle w klatce piersiowej. Tym razem silne na tyle, że lewą ręką poruszać zbytnio nie mogę. Potem doszedł jeszcze ból przy wdychaniu powietrza, a w święta w kościele miałam wrażenie, że z tego świętego miejsca Pan Bóg chce mnie wziąć wprost do siebie, taki mnie ucisk w klatce dopadł. Na szczęście puścił i żyję sobie dalej. Ale w nocy spać nie mogę, ból mnie budzi.
Dostałam solidny ochrzan. Od K. Tak, sama wiem, powinnam udać się do lekarza. Serce to nie przelewki, zwłaszcza, że te objawy nasilają się od 3 tygodni. Jutro pójdę. Mam nadzieję, że dostanę jakiś normalny specyfik na to wszystko, bo ostatnia moja wizyta zakończyła się dostaniem leku, po którym chodziłam jak pijana, czułam się jak na haju, choć nigdy na nim nie byłam, więc w sumie mogę się tylko domyślać jak to jest.

28 komentarzy:

  1. Już się wiele raz przekonałam, że siedzenie na dupsku to najgorszy odpoczynek, na jaki można sobie pozwolić. Oczywiście najprostszy, ale mnie nie przynosi w ogóle ulgi, czasami czuję się jeszcze bardziej zmęczona. W dodatku bardzo często jestem wściekła, że nie potrafię zmobilizować się do działania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo. Niby wydaje mi się, że mam dużo czasu na zrobienie czegoś, ale trudno mi się wtedy zmobilizować. Jakoś łatwiej mi było uczyć się jak chodziłam do pracy, bo miałam stały rozkład dnia i było lepiej.

      Usuń
    2. Ja nie potrafię dobrze zarządzać swoim czasem, kiedy siedzę cały dzień w domu, myślę, że przecież wszystko zdążę zrobić (jak np. dzisiaj, a przecież nie zrobiłam nic). Zupełnie nie potrafię się zmobilizować. Właśnie kiedy jadę na uczelnię, wstaję, coś robię, jest dokładnie jak napisałaś - dzień ma jakiś plan, według którego działam.

      Usuń
    3. U mnie to właśnie zależy od dnia, ale rzadko kiedy się potrafię sama z siebie zmobilizować

      Usuń
    4. Mam to samo! Jednak jak czuję nad sobą jakiś mały bat, to potrafię ruszyć dupsko i coś zrobić. Jednak z obowiązkami jest trochę łatwiej, a zagospodarowanie czasu dla siebie jest potwornie trudne. A ja, jak widać, potrafię wyciągnąć odpowiednie wnioski, ale żeby coś z tym zrobić... no cóż, trudno tak zmienić głupie nawyki, na które się później narzeka :P

      Usuń
  2. ja tam lubię energooszczędność :D

    "pójdziesz" do lekarza, czy na prawde pójdziesz do lekarza? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę pójdę. Teraz sama się już wystraszyłam tego co to może być.

      Usuń
    2. ja przez całe swoje życie u lekarza byłam raz (no dwa jeśli liczyć rodzenie) i przez najbliższe 50 lat się nie wybieram!

      Usuń
  3. Ja takiego odpoczynku nie lubię, źle na mnie to wpływa... Wolę, gdy wokół mnie dużo się dzieje, gdy mam dużo do zrobienia, wtedy czuję się szczęśliwa.
    Dobrze jednak, że zebrałaś się i zajęłaś się sprawami uczelnianymi itp. :).

    Kochana, do lekarza marsz! Zdrowie jest najważniejsze! Dbaj o siebie!

    Ps. Coś krucho u mnie z pisaniem (nawet komentarzy).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię jak się dużo dzieje, choć czasem też fajnie mieć taki dzień lenistwa.

      Usuń
    2. Dzień... nie więcej ;). Chyba, że wolny czas ma się zagospodarować na wycieczki, to jeden dzień, to stanowczo za mało ;p.

      :*.

      Usuń
  4. Ochrzan zasłużony, bo zdrowie rzez święta. Nie mogę patrzeć/słuchać, jak ludzie lekceważą je na własne życzenie. Do lekarza marsz!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też tak zawsze mam, że odpoczynek zamiast na dobre wychodzi mi na złe. :) Zdrowia życzę! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze :* Ja lekarzy unikam jak ognia ... i naprawdę, chodzę tylko wtedy kiedy faktycznie muszę, a zawsze uważam, że nie muszę :)
    A na odpoczynek, to czasu niestety długo nie miałam ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Po pierwsze to mam nadzieję, że jak najszybciej pójdziesz do lekarza! A człowiek jak się postara, to wysiedzi, ja nie mogę doczekać się tych moich czterech wolnych miesięcy, miałam iść do pracy, a że pracy nie ma to mój szatański plany powstał w głowie migiem.
    Powodzenia z praktykami, egzaminami, projektami i magisterką! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. do lekarze marsz i to już! nie buntować się, czas zadbać o swoje zdrowie...cała reszta później :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No oczywiście, że musisz się zbadać :) nie można tak!

    OdpowiedzUsuń
  10. Idź do lekarza zobaczysz co ci powie, może trzeba jakieś badania zrobić czy coś. Będzie dobrze :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Siedzenie w domu to nie odpoczynek. To strata czasu, który można by poświęcić na odpoczynek - wiem to z autopsji :P

    OdpowiedzUsuń
  12. I co Ci lekarz powiedział? Hmmmm? ;>

    OdpowiedzUsuń
  13. koniecznie musisz isc do lekarza bo serce do wazna sprawa!!

    OdpowiedzUsuń
  14. DO LEKARZA DO LEKARZA DO LEKARZA DO LEKARZA!!

    OdpowiedzUsuń
  15. no mam nadzieję, że do tego czasu lekarz już "zaliczony" i czujesz się już lepiej? :>

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedyś też bolała mnie klatka piersiowa przy wdechu, ale samo ustąpiło. Mam nadzieję, że byłaś już u tego lekarza i wszystko jest dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ktoś Cię powinien na rękach zanieść do tego lekarza:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Oby to nie było nic poważnego. Wracaj do zdrówka! :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Sama czasem się zacinam i nie mogę przez chwilę oddychać, ale już dawno takiej duszności nie miałam. Wygląda na to że przeszło. Oczywiście nie bierz ze mnie przykładu, bo ja zawsze czekam aż samo przejdzie, ale... na razie mam szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  20. Moja mama też kiedyś dostała takie tabletki i mówi, że nigdy więcej nie chce ich brać... Bała się po nich do samochodu wsiadać.

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Dziękuję za poświęcony mi czas. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz słowo od siebie.(jeśli nie jesteś z bloggera, proszę o pozostawianie swoich adresów, żebym mogła zajrzeć również do Ciebie).
Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy użytkowników anonimowych, jak również komentarzy chamskich, wulgarnych i cechujących się brakiem kultury.